Szczoteczka soniczna do twarzy
20 Nov
Ostatnio bardzo popularne stały się wszelkie soniczne urządzenia czyszczące do twarzy. Wybór jest niemały, wszystko w zależności od tego, czego tak naprawdę potrzebujemy i … ile możemy przeznaczyć na zakup. A ceny potrafią zaskoczyć
Uznałam, że taki sprzęt może to być bardzo pomocny w oczyszczaniu mojej problematycznej cery. Poczytałam więc opinie, poszukałam w internetach, i padło na czyścidełko koreańskiej firmy Tosowoong. Dlaczego to? Ponieważ cena była jeszcze do przełknięcia ( 18 funtów), z opisu prezentowało się całkiem nieźle i miało te same zalety, co sprzęty kilka razy droższe. Kupiłam więc i oczekiwałam przesyłki z Korei. A ta przyszła zadziwiająco szybko! Szczoteczka okazała się bardzo lekka, poręczna, włosie cudownie miękkie i gęste. W komplecie podstawka, dzięki której szczoteczkę można postawić, co ułatwia jej przechowywanie i higienę. Szczoteczka jest na baterię, co jest kolejną zaletą.
Twarz i szczoteczkę należy zwilżyć, nałożyć niewielką ilość preparatu myjącego, włączyć szczoteczkę i zacząć myć twarz. Nasadka z włosiem tylko wibruje, nie kręci się. Mnie to zupełnie nie przeszkadza. Wibracje szczególnie odczuwam w okolicy nosa, uczucie dziwne, ale można się przyzwyczaić. Włosie szczoteczki (tzw micro wool) nie podrażnia skóry i dosyć szybko wysycha, co oczywiście jest kolejnym plusem, do tego szczoteczka jest także wodoszczelna.
Już po pierwszym użyciu skóra była jaśniejsza i dużo gładsza. Z kolejnymi użyciami efekt jest coraz lepszy – twarz czystsza i gładsza, coraz mniej niespodzianek wyskakuje, a przede wszystkim można wykonywać podczas mycia coś w rodzaju automasażu. Idealnie sprawdza się na szyi, dekolcie i ramionach/plecach. Skóra gładka jak aksamit!
edit:
Niestety, pewnego pięknego dnia, a raczej wieczoru, chcąc wyjąć, wymyć i wysuszyć główkę szczoteczki, ta po prostu rozpadła się… Najwyraźniej nie wytrzymał klej. Naprawiać nie ma sensu, zapewne nie dałabym rady dokładnie poskładać, skleić i porządnie osadzić włosia w końcówce. Poza tym nie mam odpowiedniego kleju, który byłby bezpieczny i mocny. Można powiedzieć, że tym samym moja przygoda ze szczoteczką powoli dobiega końca. Co prawda używać się da, ale nie mam pojęcia, jak długo jeszcze. Jak to mówią – smuteczek